DZIAŁALNOŚĆ W PETERSBURGU (1907-1921)

 

1.    Trudne początki

Nie łatwe były początki Bolesławy i przybyłych z nią sióstr w Petersburgu. Poza mocnym duchem brakowało wszystkiego:

„Już nie jadałyśmy gotowanych obiadów, przynosiłyśmy z restauracji imbryk wrzątku, kawałek lichszej kiełbasy i chleba. Nie było też opału, żeby się ogrzać, nie było czym płacić komornego” .(s. Łucja Czechowska)

Bolesława mocno to przeżywała. Zawierzyła całe dzieło Bogu. Przygotowywała swoje siostry na ewntualną konieczność rozejścia się w wypadku, gdyby doszło do całkowitego braku srodków utrzymania. Mówiła: „Jeśli Bó chce zgromadzenia, to ześle ratunek, w preciwnym razie wypadnie się rozejść”.

W krytycznym dniu mającym zdecydować o dalszej przyszłości (egzystencji) zgromadzenia otrzymałą list z zaproszeniem do objęcia sierocińca przy kościele św. Kazimierza. Jedna z wychowanek o Bolesławie napisała:

„Zorientowałam się, że nie są to zwykłe panie świeckie, tylko osoby Bogu poświęcone i stanowią jedną rodzinę zakonną. Podziwiałam ich ofiarną i bezinteresowną pracę, ich gorliwość w służbie Bożej i zdobywaniu dusz oddanych Kościołowi. Imponowała mi szczególnie swoją energią, pracowitością i pokorą (Bolesława). Wszędzie można było ją spotkać – nie tylko przy biurku, ale i w kuchni przy sprzątaniu, czy też w remoncie sal szkolnych”. (M.  Chrzanowska)


2.    Starania o uzyskanie dla zgromadzenia kościelnej aprobaty

- ciagłe zmiany na stolicy biskupiej,

- będąc w Petersburgu nie otrzymała żadnego urzędowego dokumentu dla swego zgromadzenia. Mimo braku formalnego zatwierdzenia Bolesława była przekonan,a że pracuje zgodnie z intencją Kościoła.


3.    Świadectwa o życiu wewnetrznym Bolasławy

„Bolesąłwa robiła na mnie wrażenie mężnej i pewnej siebie. Motywem jej działąnia był Bóg, a nie inne względy. Miała wyraz twarzy zawsze jednakowy. Nawet przy zmęczeniu, przy pracy zawsze był pogodna” (Weronika Sergiewicz)

„Bolesława trudnosci znosiła cierpliwie i z pokorą, (...) byłabardzo cicha, bardzo spokojna. Nigdy nie pokazywała swego ja. To rzucało się w oczy. (...) Nie starała sie wyróżnić czy podkreślić, że jest przełożoną. (s. Maksimowicz)

„po likwidacji gimnazjum dla zgromadzenia w Petersburgu nastały ciężkie czasy – gód, bezrobocie. Bolesława zachorowała, mimo to nie upada na duchu, tylko się modli i ufa w moc OpatrznościBożej. .(M. Chrzanowska)


Zauważamy, że to oddanie się bez reszty sprawie Bożej było w Jej życiu czymś bardzo istotnym.


4.    ... do Polski

Konsekwencje rewolucji październikowej i później odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli – sprawiły, przez roztropność Bolesławy, że siostry stopniowo zaczęły opuszczać Petersburg i organizować pracę w bezpieczniejszych warunkach.

W lutym 1922 r. przybyły wraz z Bolesława do Chełmna.